Mieszkańcy Feru z rodzinami i zaproszonymi gośćmi spędzili dzień i noc na wspólnej zabawie, podczas Święta Płonącego Feniksa przypadającego 23 czerwca. Była radosna zabawa, tajemnicze spotkanie z zakonnikiem z zamkniętego od lat Zakonu Semnoteam oraz pokaz ognia (wraz z niekontrolowanym pożarem) – warto było we wszystkim uczestniczyć!
Święto zaczęło się zaprezentowaniem
Flotylli Gellońskiej , która w tym roku obchodzi swoje 15-lecie istnienia. Chętni mogli udać się na nabrzeże, gdzie na otwartym morzu prezentowane były jednostki wojskowe, a dla pozostających na miejscu festynu odbyła się demonstracja sprzętu wojskowego, a także pokaz działania żołnierzy w akcji.
W tym samym czasie nad głowami uczestników odbywał się pokaz lotniczy
9 Dywizjonu Szturmowego "Skrzydło Fenixa". Pilocie pokazali swoje umiejętności, a wolny lot myśliwca A10 Thunderbolt z eskadry szturmowej wykonany tuż nad głowami zebranych zapierał dech w piersiach.
Wyścigi łodzi podwodnych Flotylli Gellońskiej wywołały sporo emocji wśród zebranych
Podczas festynu nie zabrakło także rywalizacji sportowej. Na przygotowanym boisku zaprezentowali swoje możliwości piłkarze z niedawno reaktywowanego klubu MKS Sailor Fer, którzy starali się spopularyzować piłkę nożną wśród dzieci oraz zachęcić do spędzania w ten sposób wolnego czasu wraz z rodziną. Dzieci brały udział w następujących konkurencjach: skok w dal z miejsca, żonglerka piłką, strzały z połowy boiska do pustej bramki oraz strzały z odległości do celu. Zorganizowane zostały mecze, podczas których wystąpiły ekipy rodziców, młodzieżówki, do których dołączyli także reprezentanci MKS Sailor Fer.
Rywalizację wygrała drużyna rodziców rocznika 2002, w którym grali także dwaj zawodowi piłkarze MKS Sailor Fer. W czasie trwania imprezy chętni mogli zapisać swoje dzieci do szkółki piłkarskiej.
Zawody zorganizowane przez klub MKS Sailor Fer wciągnęły do gry całe rodziny.
Było też coś dla pasjonatów strzelectwa i osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z bronią palną. Dla nich ze swoją ofertą wyszła
Strzelnica Miejska. Wśród atrakcji organizatorzy przeprowadzili turniej strzelecki przy użyciu karabinku sportowego oraz stoiska, na których można było obejrzeć broń kolekcjonerską.
Na wyznaczonym terenie wszystkie chętne osoby mogły wziąć udział w organizowanych zawodach: dla najmłodszych były między innymi zorganizowane konkursy takie jak strzelanie orzeszkami do wiewiórek czy odbijaniu kul armatnich, a osoby pełnoletnie (lub młodsze za zgodą i w obecności prawnych opiekunów) mogły wypróbować działanie różnych rodzajów broni strzelając do królików, rzucając siekierami do kur lub strzelając do ruchomego celu. Zabawa dla całej rodziny.
Chętni emocji mogli skorzystać z najnowszej atrakcji Strzelnicy polegającej na strzelaniu śrutem do żywych celów. Jako „ofiary” wyznaczeni zostali osadzeni w zakładach karnych. Wszyscy dobrze się bawili, a jedyną wpadką było postrzelenie w nogę jednego z uczestników festynu– Maksa Thurda, skazanego dawniej za liczne kradzieże mieszkańca Feru. Na szczęście obyło się bez większych problemów, bo - jak sam Maks stwierdził:
– Śrut mnie tylko drasnął, a w ogóle czucia w tej nodze i tak nie miałem odkąd na jednym włamie z takim Władkiem z Murowanej Wsi przełaziliśmy przez siatkę fabryki butów, a tam był taki murek, na który on spadł, znaczy się Władek, a potem podbiegliśmy szybko na tramwaj i zwialiśmy. Z nogą było w porządku, aż dopiero na za tydzień przewróciłem się i ją złamałem, jak sięgałem po pilota.
Jedną z największych atrakcji, szczególnie dla najmłodszych, zostawiono prawie na sam koniec. Po zapowiedzi konferansjera wszyscy zwrócili oczy w stronę siedziby Zakonu Semnoteam, z kierunku którego na festyn zbliżał się ubrany skromnie mężczyzna. Uczestnicy ustawili się po obu stronach drogi tworząc przejście tajemniczemu przybyszowi. Był on ubrany w czarny, wełniany habit, a na głowie kaptur zakrywający prawie całkowicie twarz. Gość przedstawił się jako zakonnik Semnoteam i po otrzymaniu mikrofonu odpowiadał na pytania uczestników festynu.
Poruszanymi tematami, oprócz przyczyn tajemniczego zamknięcia się na lata zakonników (tłumaczonego potrzebą wyciszenia) były sposoby pisania ksiąg, życie codzienne w zakonie oraz wyrażenie chęci częstszego spotykania się z mieszkańcami Feru. Po pół godzinie zakonnik podziękował za powitanie i życząc udanej zabawy ruszył w stronę siedziby swojego zakonu.
Spotkanie było wciągające i gdyby nie fakt, iż jeszcze podczas trwania festynu część dzieci rozpoznała zakonnika, gdy w normalnym stroju pił miejscowy drink Oddech Feniksa, to większość osób uwierzyłaby, że przedstawiciel Zakonu przybył do mieszkańców.
Po zapadnięciu zmroku rozpoczęto ostatnią część Święta Płonącego Feniksa, jaką był pokaz pirotechniczny. Przy pomocy ognia sugestywnie przedstawiono spotkanie Gelona i jego pięciu rycerzy z legendarnym Feniksem, który spłonął ukazując miejsce, w którym powstać ma miasto i Zakon Semnoteam.
Pirotechniczny pokaz i zabawy ogniem trwały do późna w nocy, a oprócz
drobnego incydentu, skutkującym spaleniem się części wyposażenia, ale który szybko został opanowany dzięki strażakom z
Remizy w Krezie, wszystko odbyło się w spokojnej, rodzinnej atmosferze.
Pirotechniczny pokaz legendy o płomiennym Feniksie i jego udziale w powstaniu Feru
Lokalne władze zapowiedziały, że przyszłoroczne Święto będzie jeszcze bardziej huczne i już teraz zapraszają na nie wszystkich, nie tylko mieszkańców Feru.
Tym niemniej jako były Namiestnik Gellonii, zamieszkały w Ferze, mam wielki sentyment do tego miasta! Oby się rozwijało, zachowując swoje wspaniałe tradycje!